wtorek, 14 kwietnia 2009

Znowu trochę Cymru

Święta spędzaliśmy w domku Mieszczyków. Przyjechali także znajomi z Southampton i zaraz na wstępie oznajmili, że nie po to przejechali te 200 mil, aby siedzieć na tyłku i pochłaniać żurek i galaretę. Duśka jako gospodyni czuła się w obowiązku zapewnić sześć posiłków dziennie, została jednak przegłosowana. Zatem w Wielką Sobotę pojechaliśmy do Walii. Jak się okazało, nie my jedni wpadliśmy na ten pomysł, główna droga ekspresowa do Llandudno i Conwy niemal stała, gdyż Anglicy lubią podróżować, a pogoda była świetna.

Warto jednak było znosić te drobne niedogodności. Kisiele (znajomi z Southampton) wyszukali bowiem w Internecie informację o ogrodach Bodnant. Ogrody te reklamowane są jako jedne z najpiękniejszych w Wielkiej Brytanii i są naprawdę cudowne. Rok temu nie mogłam ochłonąć z zachwytu po spacerze w Tatton Park, ale Bodnant Garden zaćmiewa wszystko, co widziałam do tej pory!

Obecny kształt posiadłości Bodnant, pałacyku i ogrodów, istnieje od ponad 130 lat. Posiadłość należała początkowo do - co interesujące dla mnie, chemika - Henry Davisa Pochina. Pan Pochin był chemikiem, przemysłowcem, wynalazcą technologii produkcji kolorowych mydeł oraz pozyskania gliny do produkcji porcelany. Pozwoliło mu to dorobić się ogromnego majątku, nabyć posiadłość i rozwinąć ogród (więcej informacji tutaj).

Ogrody ołożone są w przepięknym miejscu, bo w dolinie rzeki Conwy i z widokiem na góry Snowdonii. Lepszą lokalizację trudno sobie wyobrazić. Składają się z dwóch części, 'grzeczną' - przypałacową i 'dziką' - leśną. Ta grzeczna oczywiście była dla mnie znacznie mniej interesująca.

Oto pałac, nieco zaniedbany i wygląda na niezamieszkany:Ogrody przy pałacu są trochę nudne:
Za to leśna część jest zachwycająca:
I całkiem zwyczajne rośliny:I jeszcze widok na góry:(Wszystkie zdjęcia zrobiła Duśka)

Mogłam wrzucić jeszcze wiele fotografii - magnolii, żonkili, azalii i rododendronów (już zaczynają kwitnąć!). W sumie nie wiem, czemu wybrałam fiołki i stokrotki. Gatunków i odmian roślin nie sposób się doliczyć, a to naprawdę początek kwitnienia.

Mam nadzieję, że będzie okazja zobaczyć Bodnant Garden latem i jesienią...

2 komentarze:

  1. Zdjęcia jak z bajki, cudny ten pałac

    Oczu nie mogłam oderwać

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne te ogrody...nooooo i tu się dopiero rozmarzylam :D
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń