środa, 22 kwietnia 2009

Rozczarowanie

Od paru dni siedzę nad angielskim bo niedługo mam egzamin, a w przerwach usiłuję wydekupażować pudełko na biżuterię z car boot sale. Pomysł mi się wykluł niezły, wykonanie całkiem zadowalające (udało mi się bez większych problemów nakleić spory motyw wydrukowany na zwykłym papierze do drukarki) i niczego zanadto nie schrzaniłam. I oto doszłam do ostatniego etapu, do kraka dwuskładnikowego.

Na krakach się nie znam, podczytywałam trochę kursów w Sieci, dlaczego kupiłam krak antyczny To-Do - nie mam pojęcia. Wypróbowałam go tylko raz, na piersiówkach, efekt mnie nie powalił, zostały puste placki bez spękań, ale najgorzej nie było:I oto zasiadłam nad moją skrzyneczką, postąpiłam DOKŁADNIE według instrukcji, oba składniki nałożyłam równomiernie i dość grubo, i czekałam na spękania. Cierpliwie czekałam, żeby nie było wątpliwości. Ponad 12 godzin. Spękania okazały się być nieregularne, miejscami mikroskopijne, miejscami duże, ale to nawet nie w tym problem, jakoś bym zdzierżyła. Najgorsze jest to, że ten drugi składnik tu i ówdzie jakby zniknął, zostały nieregularne plamy jak po wyschniętych kałużach. Spróbowałam to wypełnić cieniem do powiek - w spękania wlazł jako tako, natomiast te plamy zaczęły wyglądać jak brud.

Zmyłam to w cholerę, próbuję jeszcze raz. Pierwszy składnik kraka nałożyłam dwa razy (ktoś gdzieś na jakimś forum zasugerował, że może pomóc), następnie grubą warstwę drugiego. Czekam na spękania.

Już nigdy więcej tego gówna To-Do nie kupię, nawet jak teraz wyjdzie cudownie.

Aaa, no tak. Serwetkę sobie wczoraj przykleiłam do torebki. Niby wiem, że mogło być lepiej, ale w Warrington nikt takiej nie ma i Ciotka jest zadowolona :-)

9 komentarzy:

  1. Na zdjęciu wyglada ok. A jak nie chcesz, żeby cień do powiek brudził, mieszaj go z woskiem naturalnym i wcieraj taka pastę. resztę dokładnie wytrzesz chusteczka papierową - zero brudów i plam.
    Na To-do nie pracowałam. Dla mnie najlepszy jest Sotille Stamperii i nie najgorszy firmy dala

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :-)

    Na pewno przy najbliższej okazji zaopatrzę się w krak Stamperii.

    Ale co do wosku - muszę to jeszcze zabezpieczyć lakierem, czyli wosk odpada, nawet gdybym go miała. Radę wykorzystam na pewno, jak się dorobię kraka nie wymagającego zabezpieczeń.

    Tymczasem obserwuję te nowe spękania. Wielkie jak płyty kontynentalne i głębokie jak Rów Mariański... Całkiem nie o to mi chodziło :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ po tym woskowaniu swobodnie lakierujesz - to wosk stamperii, naturalny - cały nadmiar wyciera się szmatką i potem na to lakier.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa! No to dowiedziałam się czegoś nowego :-) Niedługo będę w Polsce, wtedy rozejrzę się i kupię co trzeba. Zakupy przez Internet jakoś mi nie wychodzą (np. rzeczony krak To-Do).

    Ale czy do wosku Stamperii używać można innych lakierów niż Stamperii właśnie? Usiłuję sobie wyobrazić współpracę składników wosku z lakierem poliuretanowym. Hmmm. W sumie czemu nie. Ale chemik-organik nie jestem, mogłam coś przekombinować.

    A wosk przydałby mi się już teraz. Spękania wyszły szerokie i głębokie, nie mam pojęcia jak to wypełnić. Na pewno żaden pyłek się w nich nie utrzyma. Prędzej fuga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Praca piekna, szkoda, ze z krakiem nie poszlo...Ja ten krak To-DO ostatnio tez testowalam, na szczescie na probniku i mialam podobne odczucia, speki dziwne a na srodku wyschnieta wyspa bez step 2. Na szczescie mam Stamperie i Dale...Z To-DO dalam sobie spokoj.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nie, Ezieto, tej pracy z nieudanym krakiem jeszcze nie pokazałam. Jutro, jak będzie słońce i o ile krew mnie nie zaleje nad tymi spękaniami.

    OdpowiedzUsuń
  7. życzę cierpliwości,ale z torebką to pomysł rewelacja...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Z krakami to różnie bywa.. Czasami robią niespodzianki :) :) :). Tak jak Tesa życzę cierpliwości w pracy z krakami.
    Natomiast torba moim zdaniem wyszła super.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Goha, tesa - dziękuję w imieniu torebki :-) To moja trzecia, tak nawiasem, nie najładniejsza, ale za to technicznie wyszła najlepiej, bo na kleju do tkanin. Ileż się jeszcze trzeba nauczyć...

    OdpowiedzUsuń