Warto jednak było znosić te drobne niedogodności. Kisiele (znajomi z Southampton) wyszukali bowiem w Internecie informację o ogrodach Bodnant. Ogrody te reklamowane są jako jedne z najpiękniejszych w Wielkiej Brytanii i są naprawdę cudowne. Rok temu nie mogłam ochłonąć z zachwytu po spacerze w Tatton Park, ale Bodnant Garden zaćmiewa wszystko, co widziałam do tej pory!
Obecny kształt posiadłości Bodnant, pałacyku i ogrodów, istnieje od ponad 130 lat. Posiadłość należała początkowo do - co interesujące dla mnie, chemika - Henry Davisa Pochina. Pan Pochin był chemikiem, przemysłowcem, wynalazcą technologii produkcji kolorowych mydeł oraz pozyskania gliny do produkcji porcelany. Pozwoliło mu to dorobić się ogromnego majątku, nabyć posiadłość i rozwinąć ogród (więcej informacji tutaj).
Ogrody ołożone są w przepięknym miejscu, bo w dolinie rzeki Conwy i z widokiem na góry Snowdonii. Lepszą lokalizację trudno sobie wyobrazić. Składają się z dwóch części, 'grzeczną' - przypałacową i 'dziką' - leśną. Ta grzeczna oczywiście była dla mnie znacznie mniej interesująca.
Oto pałac, nieco zaniedbany i wygląda na niezamieszkany:











Mogłam wrzucić jeszcze wiele fotografii - magnolii, żonkili, azalii i rododendronów (już zaczynają kwitnąć!). W sumie nie wiem, czemu wybrałam fiołki i stokrotki. Gatunków i odmian roślin nie sposób się doliczyć, a to naprawdę początek kwitnienia.
Mam nadzieję, że będzie okazja zobaczyć Bodnant Garden latem i jesienią...
Zdjęcia jak z bajki, cudny ten pałac
OdpowiedzUsuńOczu nie mogłam oderwać
Cudne te ogrody...nooooo i tu się dopiero rozmarzylam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko