1. Przepiękne lustro w mosiężnej ramie z motywem kwiatowym, nie pytałam za ile.
2. Niski stoliczek - zniszczony, gruby, drewniany blat na metalowych nóżkach, również z motywem kwiatowym, 2 funty.
3. Szafka nocna, drewniana, zniszczona powierzchownie, 2 funty.
Siedzę teraz i się smucę. Lustro nic, tylko wieszać, pozostałe rzeczy mam przed oczami odnowione... A w norze nie ma nawet kawałka wolnej ściany na to lustro.
Nabyłam znowu parę rzeczy niedużych, które i tak ledwo się zmieszczą. Oto nieco pogięty i zaśniedziały mosiężny koszyk:

Doniczka ze słonecznikiem, jak już będę miała własną kuchnię, to ze słonecznikami właśnie:

Zdjęcia robiłam wbrew wszelkim regułom pod słońce, bo mnie świerzbiło, żeby się pochwalić. Zatem na zdjęciu lampa naftowa, może ktoś dojrzy zarysy klosza:

A oto mój ulubiony dzisiejszy zakup:


Bardzo mnie zaskoczyło, że Mężysko pojechało ze mną nie marudząc ani trochę. Okazało się, że miało swój własny, chytry plan dotyczący używanych rzeczy. Proszę, oto mężyskowy łup:

Na ostatnim zdjęciu kubek, prezent poświąteczny od Duśki. Bratki urzekające :-)

A Mężysko zaprotestowało przeciwko nazywaniu go 'Mężysko'. Hmmm... Mnie się podoba, ale skoro nie chce, to nie. To niech będzie po imieniu.
I jeszcze donos. Siorko, podczytujesz to, więc Ci uprzejmie donoszę, iż gałązka papirusu, co ją od Ciebie przemyciłam, właśnie wypuściła korzonki i zaczątki małych gałązek!!! :-)
He, he. Dobrze, że Cię nie złapali na przemycie trawy. :D A w tym temacie: przypomniało mi się, jak nabraliśmy Carol, że dyzygoteka w doniczce to zaczątek hodowli. Trawy znaczy się.
OdpowiedzUsuńAaa i jeszcze... kolczyki są super. A to oczko w pierścionku to nie rubin?
OdpowiedzUsuńByło nie było, papirus to właśnie trawa, hihi... Jeśli chodzi o dyzygotekę, to chciałam sobie tu kupić, ale była droga i odpuściłam. Teraz żałuję, bo nigdzie nie mogę znaleźć :-(
OdpowiedzUsuńCo do oczka - może i rubin. Jak dla mnie może być i szkiełko, i tak mi się podoba.
Ja do pani z petycją. proszę nie ranić mi serca i nie denerwować bom schorowana osoba... 2 funty Bosz... byłam w Kiermusach na targu staroci. Ceny takie że bym musiała chyba Rodszylda mieć za męża...w dodatku wszystko albo zniszczone dokumentnie albo tandeta chińska;(. A tyle rzeczy mi do domu potrzeba....chlip...na allegro to nawet nie szukam, bo ceny też z piekła rodem. na Podlasku nie ma bogatych sąsiadów co robią wyprzedaże...
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupów i zazdroszcze takiego targu staroci :) . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsłoneczniki w kuchni pachną mi Toskanią :) ja męża nazywam czasem Żonem - słowo zapożyczone, ale jakże barwne :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja sama serce mam zranione ;-) Bo jestem jak ten głodny, co mu pokazano jedzenie i wyrzucono ze stołówki... Zatem i Ty, Nettiko, nie zazdraszczaj. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - chętnie zamieniłabym się na domek z widokiem na ogród i bez widoków na carbootsale. Ale - i tu ukłon w stronę Nettiki - może w mojej szufladzie znajdzie się kiedyś klucz do chatki ;-)
OdpowiedzUsuńNatomiast Kuba nie chce być nazywany Mężyskiem, Małżem czy też Żonem. Ale za to nie ma nic przeciwko słonecznikom w kuchni!
Fajny ten kubas :) Dałam kiedyś podobny przyjaciółce, a podobny, bo był na nim jeszcze elf.
OdpowiedzUsuńŁeb mi pęka i jak by coś, to się nie martw, że nie odzywam się mailowo. Weszłam w okres niemożności normalnego wysłowienia się. Chyba.
O, na takie lustro w mosieznej ramie co o nim wspomnialas to ja wlasnie teraz poluje;) (co by zaslonic nim puscizne nad kominkiem.)
OdpowiedzUsuńKsiazki zdobyczne twojego meza bardzo przypominaja ulubione mojego Krzyska - Clancy, Forsyth:)...
A kolczyki upolowalas swietne:).
Chyba musze sie niedlugo wybrac na jakis car boot sale... Tylko kiedy...?
Wiosenne pozdrowienia!
Bardzo podobają mi się kolczyki!Rewelacja!!Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńannajaninakloza.blog.onet.pl
Anna