Ale nauczycielką nie jestem już od paru lat. Także od paru lat zaczęłam wysyłać świąteczne życzenia przez Internet. Znajomi jakoś przywykli, nie rzucają na mnie gromów, niektórzy zresztą także to robią. Te wykonane w Corelu kartki to już dla mnie tradycja. W tym roku jakoś długo zwlekałam, ale dzisiaj nie dałam rady, zrobiłam 'kartkowe' zdjęcie, wyszukałam (w Sieci, a jakże!) adekwatny wiersz, pomęczyłam Corela. Oto efekt:
A to życzenia z poprzednich lat (wigilijne innym razem):
wysyłam co Święta furę kartek - lubię to, ale za każdym razem coraz smutniej mi się robi, bo coraz więcej wraca do mnie w postaci bezosobowych esemesów (na które nie odpowiadam). W tym roku kartek będzie jeszcze mniej...smutne to.
OdpowiedzUsuńNa SMSy też nie odpowiadam. Jeszcze z pięć lat temu wysyłałam własnoręcznie wykonane kartki, ale to było tylko w jedną stronę. Na 'kartki korelowe' dostaję odpowiedzi. I widzisz, wyszło że jestem interesowna...
OdpowiedzUsuńAle to prawda, byłam bardzo ucieszona, gdy przyszły do mnie życzenia tradycyjną pocztą.
Natomiast bardzo sobie chwalę korespondencję mejlową. Przez całe lata nie wysyłałam (i nie otrzymywałam)listów papierowych, a teraz mam pełną skrzynkę :-)
ja też zazwyczaj robię kartki w prog. graf. ale w tym roku nie dałam rady... może jutro? ale czy to się będzie liczyło? buśki, Ania
OdpowiedzUsuńCo ma sie nie liczyc? Termin nadania czy sposob wyrazenia pamieci? Sadze, ze najgorszy jest brak prawdziwych zyczen, zaraz po bezmyslnych, bezosobowych SMSach o ktorych pisala AgaB. Korzystajmy z Internetu :-)
OdpowiedzUsuńJakoś u mnie nie ma chęci na wysyłanie kartek internetowych . Składam życzenia przez telefon ,a przy okazji się pogada ,trochę czasu to zajmuje ,ale jest miło .
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Wielkanocnych życzę.
A ja mam problem z rozmowami przez telefon. Strasznie jestem drętwa, jeśli nie mam kontaktu wzrokowego :-)
OdpowiedzUsuń