środa, 15 kwietnia 2009

Nawracam jak pijany do płota...

...do ogrodów Bodnant. Właśnie odkryłam przeglądając mapkę, że spora część ogrodów została przez nas przegapiona :-(

No to wrzucę sobie na pocieszenie jeszcze kilka zdjęć. Oto olbrzymia, kilkudziesięcioletnia magnolia:
Ta sekwoja jest sporo starsza i naprawdę ogromna (aż się nie mieści na zdjęciu):
O proszę:
Las przecina strumień:
Wypływający z tego jeziorka:
I jeszcze trochę lasu:(zdjęcia Duśki, oczywiście)

Hmmm... Może zabrzmi to jak groźba, ale ja tam jeszcze wrócę!

9 komentarzy:

  1. Wróć wróć i przywieź więcej zdjęć - bajeczne są

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym tylko mogła zaszyć się tam SAMOTNIE na jakiś tydzień. Chyba powróciła by mi racjonalnośc myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde no... moja magnolia ma dopiero 1,5 metra. Wczoraj zaczęła kwitnąć :) Ale poczekam sobie trochę, aż będzie mieć 4 metry. Wczoraj podsypałam ją nawozem, może będzie szybciej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Agnieszko, w takich miejscach nie ma SAMOTNIE. Tam zawsze jest tłum ludzi i trudno się temu dziwić. Jeśli znajdziesz chwilę dla siebie, to zaszyj się raczej w Borach Tucholskich lub w Bieszczadach. Tam zdarzają się ciche, wyludnione zakamarki, chociaż też coraz rzadziej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Matkobosko, jeśli masz parę hektarów ogrodu to czekaj spokojnie na choćby czterdziestometrową magnolię ;-) Ale sądzę, że i półtorametrowa jest wystarczająco fajna i przede wszystkim swojska. Od nawozu pewnie nie porośnie wiele szybciej, ale za to będzie ładniej kwitnąć. Ale co ja się znam, ja hoduję skrzydłokwiata, chryzantemę, dracenę i trzy bluszcze. Nic więcej mi się nie mieści w norze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby mam lepiej, bo mam 440 m2 do uprawiania, ale patrząc obiektywnie - to mała działka i każdy widzi moją bladą... twarz... ;) gdy ją opalam ;)
    Bluszcze stratował mi mój piesek z ADHD. Kilka się uchowało, jeden nawet miał ok. 7 metrów wysokości, ale ... jezu, do tej pory mnie krew zalewa.
    Koleś, który wicinał kraty z okien w moim domu pomyślał, że to taki wysoki chwast i zerwał go... calusieńskiego go porwał i walnął na glebę pod domem. Jak to zobaczyłam, to się popłakałam. 2 lata jak psu w dupę...
    Ale tak oto potwierdziła się moja teoria z głupotą - że może się materializować i robić nam krzywdę. W tym wypadku koleś zerwał mi (podobno w dobrym zamiarze) przepiękną roślinę. Powinnam go kurfa oskubać na kilka stów za to pnącze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie wierzę w to, co napisałaś. Ludzie nie są AŻ TAK głupi! To musiała być czysta złośliwość, żadne dobre zamiary!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcia piękne a miejsca ...chciałaby dusza do raju ... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Daisy, do Borów Tucholskich końmi mnie nie zaciągniesz (z tamtąd pochodzi najgorszy człowiek świata - mój Ex ;)...ale o rzut beretem mam Białowieżę...tak blisko, że zimą żubry pod okna podchodzą;)...jednak tam nie ma magnolii a moja malutka jest i pewnie jeszcze w tym roku nie zakwitnie.

    OdpowiedzUsuń