niedziela, 5 kwietnia 2009

Car boot sale

Udało się! Mężysko w ramach rekompensaty za trzy dni delegacji zawiozło mnie na warringtoński car boot sale. Nie powiem, nawet nie poganiało mnie zbyt natarczywie, więc się nieco rozejrzałam. Nabyłam parę małogabarytowych gratów i obiecałam sobie że gdy tylko przeprowadzimy się na swoje, będę się urządzać na takich wyprzedażach. Nie widziałam fajerwerków, ale na niektóre rzeczy miło było popatrzeć. Fakt - ceny są niskie, bardzo często sprzedawca pokrzykuje 'everything 50 p'. Inna rzecz, że mnóstwo jedak chińskiej masówki, tyle tylko że z drugiej ręki. Ale widziałam przepiękne lustra i bardzo ładne, duże świeczniki. Serce mnie bolało, że nie mam tego gdzie trzymać, ale też nie ma powodu do wpadania w amok. Car boot sales były, są i będą w brytyjskim krajobrazie i gdziekolwiek wylądujemy w przyszłości, wszędzie będziemy mieli jakąś bagażnikową wyprzedaż w zasięgu niedzielnej wycieczki.

A nabyłam takie rzeczy:Skrzyneczka na biżuterię pochodzi prosto z Chin, ale coś wykombinuję, żeby nie wyglądała banalnie. Czajniczek jest solidny i chyba nawet był używany do gotowania wody. Emalia jest bardzo zniszczona, mosiądz zaśniedziały, ale się odczyści i odmaluje. Tymczasem lampionik miał stanowić komplet z bardzo podobnym, dużym wazonem w drucianym stojaku. I co? I co? I STŁUKŁAM go przy pakowaniu do bagażnika! Nie, słów mi brak na taką indolencję, oprócz tych wulgarnych, oczywiście...

Moje Mężysko dopadło zestaw porcelanowych naparstków, bo jest dobrym dzieckiem, a teściowa zbiera:Nie chciałam go martwić, że teściowa zbiera ŁADNE naparstki, te są raczej nijakie.

Wydano: 7 funtów (w tym 1 funt na stłuczony wazon).

Szukałam jeszcze, niestety bez powodzenia, drucianego koszyczka na kamienną święconkę. Będę musiała pogonić za takim po mieście, bo szkoda żeby się zmarnował pomysł (nie mój, AgiB).

2 komentarze:

  1. Boszzz, co ty chcesz od tych naparstków!!! Są śliczne.
    Uff... jak ja nie lubię bibelotów. Ale jak oglądam u Ciebie na zdjęciach, to mi chwilowo przechodzi. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Są nijakie, zdania nie zmienię.

    A bibeloty są debeściackie i jestem nieutulona w żalu, że nie mam ich gdzie stawiać...

    OdpowiedzUsuń