A nabyłam takie rzeczy:
Skrzyneczka na biżuterię pochodzi prosto z Chin, ale coś wykombinuję, żeby nie wyglądała banalnie. Czajniczek jest solidny i chyba nawet był używany do gotowania wody. Emalia jest bardzo zniszczona, mosiądz zaśniedziały, ale się odczyści i odmaluje. Tymczasem lampionik miał stanowić komplet z bardzo podobnym, dużym wazonem w drucianym stojaku. I co? I co? I STŁUKŁAM go przy pakowaniu do bagażnika! Nie, słów mi brak na taką indolencję, oprócz tych wulgarnych, oczywiście...Moje Mężysko dopadło zestaw porcelanowych naparstków, bo jest dobrym dzieckiem, a teściowa zbiera:
Nie chciałam go martwić, że teściowa zbiera ŁADNE naparstki, te są raczej nijakie.Wydano: 7 funtów (w tym 1 funt na stłuczony wazon).
Szukałam jeszcze, niestety bez powodzenia, drucianego koszyczka na kamienną święconkę. Będę musiała pogonić za takim po mieście, bo szkoda żeby się zmarnował pomysł (nie mój, AgiB).


Boszzz, co ty chcesz od tych naparstków!!! Są śliczne.
OdpowiedzUsuńUff... jak ja nie lubię bibelotów. Ale jak oglądam u Ciebie na zdjęciach, to mi chwilowo przechodzi. :D
Są nijakie, zdania nie zmienię.
OdpowiedzUsuńA bibeloty są debeściackie i jestem nieutulona w żalu, że nie mam ich gdzie stawiać...