piątek, 1 maja 2009

Wykazuję się kompletnym brakiem opanowania

Rano zaczęłam robić lampę, którą kupiłam na car boot sale. Tę, co okazała się kolejną chińską podróbką, a pokryta była badziewnym czerwonym lakierem, który zlazł w trakcie mycia.

Ze dwie godziny zeszły mi na wycinanie wzorów z mojego ulubionego, 'japońskiego' papieru To-Do (już wiem, dlaczego kupiłam krak - bo lubię papier!). W tym czasie wysychała czarna farba, którą pomalowałam zbiornik na naftę. Elementy metalowe pomalowałam na miedziano-złoto parę dni temu, gdyż zdecydowałam, że ten kolor ma być dominujący w moim (nieistniejącym jeszcze) salonie. Znaczy - lampę robię dla siebie :-)

Zrobiłam jej zdjęcie w otoczeniu innych 'moich' przedmiotów. Miała dominować, ale nie udało mi się tego uzyskać. Lampa, żeby nie było wątpliwości, nie jest wykończona. Ani razu jej jeszcze nie szlifowałam, chciałam pokazać zbliżenie motywów, ale aparat bezlitośnie ukazał niedoróbki. Cóż, właśnie o tym braku opanowania napisałam w tytule. Musiałam ją pokazać, musiałam, bo w przeciwieństwie do zegara z wczoraj, tę lampę naprawdę lubię :-) Kolejną niedoróbką jest klosz pomazany przez poprzedniego właściciela, jakoś go odczyszczę, na razie jeszcze nie wiem jak.

6 komentarzy:

  1. REWELACJA!!! Wcale Ci się nie dziwię, że polubiłaś tę lampę. Ona jest do zakochania!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie swietna ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudeńko! Cudne cudeńko! Wykańczaj szybciutko i na zbliżenia czekam :D
    Co do zegara to jak miał być taki wiejski i sielski, to jest!
    Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  4. Lampa fantastyczna, ja w ogóle bardzo lubie lampy naftowe, wprowadzają do domu niepowtarzalny klimat.

    Pozdrawiam majowo

    OdpowiedzUsuń
  5. I znów zdumiała mnie Twoja kreatywność. Kurcze, dla mnie zawsze łatwiej jest ozdobić coś od podstaw a stary ocynk, najgłupsza puszka miele mi się w mózgu setką pomysłów i kończy się na tym, że zawsze wybiorę nie ten co trzeba. panicznie boję się recyklingować niepowtarzalne przedmioty. U Ciebie każda rzecz jest trafiona ze zdobieniem w 100%, tak jakby była stworzona właśnie do tego wzoru.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję serdecznie w imieniu lampy :-)

    Agnieszko, ja mam odwrotnie, jeśli chodzi o dekorowanie przedmiotów. Łatwiej mi wyobrazić sobie coś starego w nowej szacie, niż coś, co pachnie jeszcze świeżym drewnem. Mam parę pudełek i skrzynek na wino w walizce na szafie, leżą już ze trzy miesiące. Nowe zegary też mi jakoś nie bardzo... Dupa ze mnie, za przeproszeniem, a nie biznesłomen. Używanego tu nikt nie kupi, chyba że za funta na car boot sale.

    OdpowiedzUsuń