
(Obrazek ściągnięty ze strony: http://www.kazet.bial.pl Co prawda mogłam zeskanować coś z komiksu, ale wieczór leniwy taki...)
Z drugiej strony jak zabrać się za 'produkcję', kiedy do tej pory zajmowałam się deku zupełnie amatorsko i dla przyjemności? I jeszcze przy tym, że rynek materiałów do deku tu praktycznie nie istnieje - na ile ja jestem to ocenić. To co znalazłam w Sieci doprowadzić może do konwulsji, a jak się napaliłam na cudowny papier znaleziony przez Gógla, to Mężysko ściągnęło mnie za nogę na ziemię - sprzedają to za Oceanem. Ja wiem że mogę sobie sprowadzić wszystko z juesej, Włoch czy nawet z Mongolii, ale przecież nie o to chodzi, wolałabym wszystko pomacać przed nabyciem ;-)
A może właśnie o to chodzi? Nie ma tu rynku deku, są za to chińskie podróby w Dunelm Mill. Ciotka, postaraj się, to twoja wielka szansa :-)
Nawiasem mówiąc, jednej pani w sklepie z antykami bardzo podobała się moja torebka za 4 funty + odrobina stokrotek:

Ha! W tym kraju na pewno są babeczki z Polski, które te problemy już rozwiązały. Tylko jak do nich dotrzeć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz