czwartek, 28 maja 2009

Lampa hutnicza i afrykańska butelka po przejściach

Oto zdjęcie parzącej wredoty. Myślałam, że jest to produkt 'made in China', co poniekąd wyjaśniałoby jej przyjazność dla otoczenia. Zajrzałam jednak pod spód - jest tutejsza, jak byk stoi Leeds, England. Również pod spodem przyklejono instrukcję użytkowania - ikonkę z napisem 0,5 m i informacją: ten symbol oznacza, że lampa musi być oddalona co najmniej pół metra od oświetlanej powierzchni i materiałów łatwopalnych. Heh, Anglicy mają takie mądre powiedzenie: 'read the fucking manual' - 'czytaj pożyteczne instrukcje' czy jakoś tak. Rzadko jednak wywijam sprzętem domowym, ciekawe co mam napisane na spodzie pralki czy lodówki...
Dzisiaj wykorzystałam ją jako suszarkę do eksperymentu, oczywiście przy robieniu zdjęcia dotknęłam klosza i się oparzyłam. Lekko. Lampa, mimo posiadania szpikulca, na kebab się nie nadaje, gdyż akurat w tę stronę grzeje słabiej. Szpikulec służyć ma do ustawiania klosza, ale łatwiej wybić sobie na nim oko, niż manewrować słupem światła. Z tyłu widoczna jest torba do debilkamerki, przypalenie nie rzuca się w oczy. Co do jaj sadzonych czy bekoniku - niewątpliwie dałoby radę użyć toto w celu smażenia, są jednak bezpieczniejsze metody :-) Zastanawiam się, w jakim wrednym celu Laura chciałaby ją wykorzystać...

Co do wczorajszej butelki - zrobiłam zdjęcia i włala! Pęknięta jest pod lakierem, nie widać, ale jako wazon się nie nadaje, może tylko stać i się kurzyć, ewentualnie z suchym badylem.Tak naprawdę to chodziło o efekt 'okienka' - czyli butelka od środka:I jeszcze oparzenie. Jak mi się zechce, to zniweluję, na razie jest jak jest:

25 komentarzy:

  1. Oj! fajnie wyszła ta butelka.Szkoda jej. Nie da się uratować? Np. wlej do środka trochę lakieru i pozwól mu płynąć po ściankach dookoła.Zawsze to trochę wzmocni pęknięcie....po prostu żal.A lampka fuj! Że też w W.B. taki badziew robią! No ja nie mogę.
    Moja mama wiele lat spędziła we Włoszech w celach nie rekreacyjnych, ale zawsze nam opowiada: bo tam to mają.....mają lepsze....tam to umieją.....i nie słyszy ,ze my też to mamy, robimy i znamy.Tam jest lepsze i koniec.A nie zawsze to prawda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z dozwiadczenia wiem,ze Anglicy do najinteligentniejszych osob nie naleza, i nawet zupy z puszki nie potrafia podgrzac bez ínstrukcji obslugi' ,dlatego ta lampe to powinnas im wybaczyc;)
    I znowu widze moj ulubiony motym,tym razem na butelce, piekne dzielo,
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lauro - to zapytam, kogo chcesz tak skrzywdzić ;-)
    Kasiu, jak wleję lakier, to mogę zapaskudzić 'okienko', może jeszcze trochę polakieruję z zewnątrz. A co do jakości tutejszych wyrobów - mam wrażenie, że tutaj wszystko jest gorsze, nawet podróbki z Chin są gorszej jakości niż w Polsce. Tylko żarełko w marketach mają lepsze, piszę tu o podstawowych rzeczach, jak jajka, mięso, warzywa czy masło. Przetworzone niestety rzadko odpowiada mojemu polskiemu smakowi, chociaż zdarzają sie wyjątki.
    Agato - nic dodać, nic ująć... Z tym, że tutaj ludzie są niezbyt mądrzy, bo się rozleniwili i nie muszą myśleć. Wszystko za nich załatwia system, więc po co się wysilać?

    OdpowiedzUsuń
  4. i tak gołym okiem widać, że trudne czasy jakie mamy za sobą niosą czasem ze sobą zbawcze umiejętności, a dobrobyt bywa czasem niezwykle destrukcyjny dla szarych komórek

    afrykańskie klimaty w Twoim wykonaniu odbierają mi mowę, a z pęknięciami? heh czy musi być użytkowana? niech będzie piękną ozdobą i usz, buśki A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednoskrzydła ma rację. Dobrobyt zabija szare komórki i umięjętność kombinowania. Widziałam to we Włoszech, gdzie rower z przebitą dętką szedł do mechanika.Krzyczałam,ze ja to zrobię, potrafię! Nikt nie słuchał.Zaprowadzili, zapłacili. Teraz w moim mieście jest mechanik od rowerów i ma kupę roboty. Ta cywilizacja białych dociera i do nas. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu, myślę, że nie masz racji. Dobrze jest, gdy ludzie mogą sobie pozwolić na zapłacenie za usługę. Nie raz zalewała nas krew, gdy własnoręcznie robiliśmy wszelakie prace remontowe (chemik i informatyk, nie budowlańcy), tymczasem w innym kraju zrobionoby to za pieniądze w czasie, naszego pobytu na wakacjach.
    W Wielkiej Brytanii wkurza mnie, że usługi są drogie i do dupy, samochód naprawiano nam sposobem 'wymienimy tę część i zobaczymy, czy będzie poprawa' - a za to wszystko musieliśmy płacić!
    Zupełnie inna sprawa to właśnie brak umiejętności myślenia. Żaden 'fachowiec' nie potrafił tu zdjąć simlocka z telefonu (mówili, że się nie da lub że trzeba wysłać do Londynu, ciekawe po co...), w Polsce zrobiono to w 25 minut. Ludzie wyrzucają tu komputery, bo wiatrak jest zepsuty, a 'fachowiec' im wmawia, że nie opłaca się naprawić. Płacą ciężkie pieniądze pośrednikom za ubezpieczenia, chociaż mogliby wyszukać korzystniejszą ofertę w Internecie (różnica np. 300%). Rozumiem, że nie potrzebna jest tutaj umiejętność cerowania skarpet, ale wyrzucać płaszcz, bo się naderwała podszewka? Nas wychowały inne warunki, niedługo się skończy polska zaradność - widzę po swojej młodszej Siorce.
    Ale mi wyszedł komentarz, godny osobnego posta...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ponieważ należę do kobiet, którym wymiana przepalonych korków nie straszna to i ja zabawiam się czasami w naprawę rowera i przetykanie rurek;)))Ale...Ale- do problemu 'głupich' nacji trzaABy chyba podejść z innej strony.A mianowicie, czy to nie jest tak, że Angol wyrzuca sprawny komp, bo- stać go na nowy??Przez co gospodarka kwitnie (szkoda, że tajwańska, no ale zawsze), a jak się innemu płaszcz rozsypie to on go nie podszyje, bo...stać go na nowy i tym samym daje pracę krawcowej (szkoda, że chińskiej, no ale zawsze) i znowu kółko się zatacza i gospodarka kwitnie...Ten kij ma dwa końce- się mnie wydaje i na ten problem jednak trzeba spojrzeć przez pryzmat zamożności poszczególnych społeczeństw.
    ps- ale fajooowskie okienko wyszło, a lampa faktycznie- niech zginie, przepadnie- siła nieczysta!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Lejdik, jasne że go stać. To niech naprawi stary i go odda do Oxfam, oni znajdą potrzebującego. Anglik myśli, że tego kompa nie da się naprawić, bo tak mu wmówi usługodawca, któremu bardziej się opłaca sprzedać nowy, niż naprawić stary - to jest problem. Mnie nie drażni, że społeczeństwo tu jest bogatsze niż w Polsce, tylko że są tak konsumpcyjnie nastawieni, że zatracili umiejętność myślenia i kojarzenia faktów. A będzie coraz gorzej, bo i poziom edukacji jest tu w okolicach dna...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa- teraz rozumiem, Daisy- tyle, ze 'społeczeństwa konsumpcyjne" stają się problemem w skali globalnej. Ale np jak patrzę na swoje podwórko- mam do oddania 2 monitory (nie, nie LCD) ale też nie 'globusy'- i co??
    I stoją u mnie w piwnicy już 2 lata, bo kolorowych fajnych, sprawnych monitorów nie potrzebuje żadna szkoła, żadne przedszkole, zadna biblioteka, aha- chciałam też oddać jeden monitor znajomemu dziecku, nie żeby jakoś wybitnie ubogiemu, ale będącemu w potrzebie- i co???i nic...używanego nie chciało;):D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna butla szkoda jej, bardzo... Ratuj jak możesz

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ się tu dyskusja poważna wywiązał, ale niestety macie rację. To konsumpcyjne podejście do świata nas zniszczy.... A ilu ludzi ma coś żeby mieć, bo wcale tego nie używa?... Ech...

    OdpowiedzUsuń
  12. no i co? Znów mam napisać, że cud miód i orzeszki? Że pomysł z okienkiem - zaczepisty? No dobra....
    cud miód i orzeszki a pomysł z okienkiem - zaczepisty:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje mi się, że ta butla jest stworzona do suchych badyli. "Żywa" roślina (o ile ścięta roślina jest jeszcze żywa ;-) ) jakoś by mi nie pasowała to tego upalnego klimatu na obrazku :-)

    Lampa zadziwiająca w swoich możliwościach - może do spawania się nada?
    A Laury to ja się od teraz zaczynam normalnie bać :-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jo-hano, niech sobie ludzie konsumują, tylko niech przy okazji trochę myślą...
    Agnieszko, pomysł pewnie że zaczepisty, ino że nie mój, Kasi :-)
    Ato, może znajdę do tej butelki chudego osta, będzie pasował. Lampa do spawania za mało precyzyjna, a Laury się nie bój, nie masz jajek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Do butelki - uschnięte papiruski byłyby dobre. ;)
    A o co Ci chodzi z tą młodszą siorką? Bo nie zrozumiałam. ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Jajek nie mam, ale mam te... JAJNIKI :-D
    A jakiej mocy masz żarówkę w tej rożno-lampie?

    OdpowiedzUsuń
  17. O, cześć, Starsza Siorko. A umie Młodsza Siorka zacerować skarpetę czy wydziergać choćby łańcuszek na szydełku? Wszyje na maszynie zamek do gaci? Nie, bo nigdy nie miała takiej potrzeby, zawsze dostawała nowe spodnie w razie potrzeby.Nie to, co my - pokolenie stanu wojennego. To miałam na myśli pisząc o zaradności. Byt określa świadomość, dobrobyt też jak najbardziej :-)
    Ato, mocy takiej, jak napisano na kloszu od wewnątrz. Właściwej mocy znaczy. Jeśli jajniki chcesz sobie przysmażyć, to pewnie dałoby radę, ale nie zapraszam :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hihi, Starsza Młodsza Siorko miało być...

    OdpowiedzUsuń
  19. Spłakałam się ze śmiechu...:D:D Daisy, może na tym wychodźctwie otworzysz "wygrzewalnię jajników'?:>:D:D Masz już stosowny sprzęt!
    ps. tylko nie badaj ew. konkurencji wpisując w gugla hasło 'jajeczna solarka'..po co ma Ci przegladartka oszaleć;):D

    OdpowiedzUsuń
  20. Obawiam się, że sprzęt jest zbyt nieprzewidywalny, a poza tym bez atestów. Nie przeszedłby Health&Safety, czyli tutejszego BHP.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czyli cały mój plan marketingowy na Big Bussines diabli wzięli:(((

    OdpowiedzUsuń
  22. myślę, że bezmyślność nie dokońca jest dziełem samego dobrobytu, to jest taka mieszanka dobrobyt-konsumpcjonizm-edukacja; może trochę znak naszych czasów - tak jak telewizja publiczna mająca podobno misję krzewienia różnych fajnych rzeczy dostosowuje swój program do tabelek oglądalności czyli gustu niczyjego... już starożytni wiedzieli, że demokracja to rządy głupców, no ale skoro nic lepszego do tej pory nie wymyślono (za Churchillem) musimy tkwić w tym bagienku i starać się nie płynąć biernie z nurtem :o)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hehe, zacerować... jeszcze teraz Małż mnie zmusza do cerowania czegoś czasem. Na szczęście nie skarpet ;) tylko np. wełnianej czapki. Fuj, jak ja tego nie ciepię, ble...
    A wszywanie zamka, albo wszywanie łat na d... boszzz, nie wiem co lepsze, nie umieć tego robić i nie musieć, czy robić tak jak ja to robiłam i wyglądać tak jak ja wyglądałam w tym co zrobiłam. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Siorko, to Łu taki brutal, że Ci każe wywijać igłą? Hyhy, a nie wygląda... Pamiętam niektóre Twoje krawieckie osiągnięcia, nie kojarzy mi się nic strasznego. A tę sukienkę z indyjskiej szmaty we wzorki pamiętasz? Całkiem była ładna :-) Myślę, że ubierałyśmy się na miarę tamtych czasów, gdy każdy robił, co mógł i jak nie miał kasy, to starał się przynajmniej wyglądać oryginalnie ;-)
    Aniu - masz rację. Demokratyczny model społeczeństwa w tej formie, jaką znamy, rzeczywiście równa do dołu...
    Lauro, nie strasz mi gości!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
  25. Afrykańska butla przykuła mnie na dłużej do krzesła%) Świetny pomysł z tym pustym okienkiem... Piszesz, że nie twój, ale ja pierwszy raz widzę taki właśnie u ciebie;) Baaardzo mi się podoba. A z tym pęknięciem, to może nie najgorzej, bo przy wspólnym użytkowaniu mogłaby zszarzeć ta piękna biała mulinka :))
    Cudeńko po prostu!

    OdpowiedzUsuń