Najbardziej to nie chcę zostawiać Mężyska samego. On marudny taki, auto ma zepsute i kiepskawy nastrój. W sumie to sam sobie winien. Ja w ciągu ostatniego półtora roku wygospodarowałam sobie tutaj koleżanki i nie narzekam na brak rozrywek. On ma pracę i w związku z tym przez większość czasu antenowego się nie nudzi. Tym niemniej jego koledzy są fajni na piwko w czasie lanczu, ale poza tym mieszkają tu i ówdzie, to Liverpool, to Manchester, to jakaś wioska gdzieś w Walii. Wieczorami są niedostępni. Nasza dziura raczej nie jest rozrywkowa. Co prawda całkiem niedaleko jak na tutejsze warunki mieszkają nasi najlepsi, wieloletni przyjaciele, ale raczej nie są w zasięgu wieczornego piwa. A zwłaszcza gdy samochód jest zepsuty, a tutejszy 'fachowy' mechanik mówi, że to może pompa oleju, że on oczywiście wymieni ją za kilkaset funtów, ale nie daje gwarancji. No rewelacyjny biznes, brać ciężką kasę za coś, o czym się nie ma pojęcia...
A dobra, już nie narzekam. Dobranoc.

Oj wracaj Ty szybko, żebyś mogła dalej z nami być! Miłej podróży i pobytu życzę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie