czwartek, 18 lutego 2010

Drgnęło

Kurcze, w ciągu czterech miesięcy spędzonych w Southampton kompletnie nie szło mi deku. Zepsułam, kolejność przypadkowa: szafeczkę na biżuterię, puszkę po ciasteczkach, pudełko na płyty CD, toaletkę i jakieś butelki. Winę zwalam, oczywiście, na pory roku - najpierw jesienne ulewy, następnie zimowe szarugi... O samopoczuciu było we wcześniejszych postach.

Zatem do kolejnego deku wzięłam się nieśmiało. I słusznie, bo schrzaniłam bardzo banalne pudełko. Może jeszcze je odratuję. Przedwczoraj spróbowałam sił na równie banalnej szczotce do włosów, jako element motywujący wystąpił mój ulubiony papier 'Japan Garden' firmy To-Do. Przy okazji skorzystałam z pomysłu którejś z blogowych babeczek, mianowicie użyłam klejo-lakieru Heritage, który bardzo szybko schnie, ładnie się szlifuje i pozwala błyskawicznie wtopić w tło papier - więc wystarczyły dwa dni na finał:Zdjęcia kiepskie, bo - dla odmiany - znowu leje... Więc jeszcze butelka sprzed paru tygodni:Zrobię ją na satynowo, bo cuś za bardzo się świeci.

14 komentarzy:

  1. No, na reszcie!!!! Uwielbiam Twoje prace. Są ciepłe i spokojne. Butel to chyba widziałam wcześniej? No i teraz siostra - prawem serii - czekam na następne!!

    OdpowiedzUsuń
  2. najważniejsze przełamać passę :) ściągnąć warkoczyki do góry, błysnąć okiem i samo się robi... i ja uwielbiam ten papier! mam coś z nim rozdłubanego tylko na niebiesko-szaro :) a butla zjawiskowa, ja bym ten błysk może zostawiła? skąd motywy? cudne!
    tęskniłam A

    OdpowiedzUsuń
  3. No i to rozumiem! Poza tym, podobno, jak się nie spieprzy- to się nie polepszy, więc życzę 3 razy tylu udanych prac, co tych schrzanionych! I kończ z tym milczeniem!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna szczotka, supper butela, bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. ...no to teraz przyszedł czas na dobą passę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. butelka śliczna, i stanowczo popieram Anię - z błyskiem jej do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 21 marzec...no i się ze..rało:P Wracaj:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. No kochana... Mój mężuś twierdzi, że ostatnio nic nie pije, co by niby porodu nie przegapić, ale i tak w kuchni mi zalega zestaw butelek, z których może coś wybierzesz... I wciąż przybywa! A ty co?
    Nie spać! Zwiedzać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej... to ja pisałam, fifka, panie prezesie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale żeby tyle czasu nic nie napisać? Przeginasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Very, very nice!
    Kisses, from Buenos Aires, Argentina,
    Sandra
    www.decoupageyalgomas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No ładne to nowe tło. Czekam na nowy wpis :) Bo inaczej to się człowiek nie dowie, co u ciebie słychać, takaś zajęta :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Normalnie niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznicę ostatniego wpisu... :(

    OdpowiedzUsuń